środa, 28 sierpnia 2019

MOJA PODRÓŻ Z WIELKIEJ BRYTANII DO POLSKI


Wakacje mijają wielkimi krokami, dlatego można zacząć odliczać, ile jeszcze zostało nam dni ciepłego lata. Jakiś czas nie było mnie na blogu, a to dlatego, że kilka tygodni spędziłam na urlopie w naszym kraju. Taki odpoczynek był mi bardzo potrzebny, a priorytetem było bezcenne spotkanie z rodziną i znajomymi, które jest głównym elementem pobytu w Polsce. Natomiast teraz moi drodzy czyletnicy, wracam do aktywności na blogu i oczywiście, opowiem Wam jak wyglądał mój pobyt w naszym kraju.

Osoby śledzące mojego bloga, zapewne wiedzą, ze mieszkam w Wielkiej Brytanii, a w Polsce jestem kilka razy do roku. Pod koniec lipca postanowiłam pojechać do swojego domu, bo już dawno nie byłam w naszym kraju. Mimo, że wiele osób podróżujących jako środek transportu wybiera samolot, ja swoją podróż odbyłam samochodem. Tak wiem, może to się wydawać trochę "hardcorowe," jednak wierzcie mi, taka decyzja ma swój przemyślany cel. A mianowicie chodzi mi o całą masę rzeczy, które zawsze zabieram z powrotem do Anglii ze swojego domu. Są to nasze tradycyjne polskie produkty: świeże owoce i warzywa, konfitury, potrawy przyrządzane przez moją mamę oraz miodek z własnej pasieki. Nie mogę oczywiście nie wspomnieć o chlebku, którego różnica między polskim, a angielskim jest wprost nie do opisania...W Anglii jest coś raczej chlebo-podobnego, bardziej przypominającego gąbkę. Dlatego świeżutki polski chleb jest dla mnie na miarę złota. Takich przysmaków brakuje mi tu na Wyspach Brytyjskich, dlatego jak tylko mam okazję być w Polsce, to zabieram spore ilości zapasów ze sobą. To pozwala przynajmniej na odległość, poczuć trochę naszej polskiej tradycji, bo nie da się ukryć, że jedzenie mamy przepyszne. Wtedy zapominam o tych wszystkich kilometrach jakie muszę przemierzać przez Europę - bo to jednak ponad 20 godzin jazdy. Pochodzę z Podkarpacia, więc miałam sporą trasę do przebycia. Taka wyprawa ma też swój urok, bo czasem w drodze do Polski, zatrzymuję się na kilka godzin, aby zwiedzić inne kraje. np Holandię, Francję czy Niemcy.

JAK WYGLĄDAŁA MOJA PODRÓŻ?

Wyjeźdżając do Polski, zwykle swoją podróż rozpoczynam nocą, gdyż przeważnie wtedy jest mniejszy ruch na drogach. Mieszkam w hrabstwie kent w mieście w Folkestone tuż przy portowym mieście Dover, dlatego na prom dojechałam bardzo szybko, bo w ciągu 15 minut. Na miejscu odbyła się kontrola paszportowa przeprowadzana zarówno przez Anglików jak i Francuzów. Oczywiście celnicy "rzucili też okiem" na to co przewożę w samochodzie (na szczęście nie otwierając przy tym moich walizek) Nie żebym przewoziła coś nielegalnego, po prostu sama świadomość tego, że ktoś miałby grzebać w naszych rzeczach nie jest zbyt komfortowa... Finalnie odbył się półtorej godzinny przejazd promem z Dover do Calais. Podczas przeprawy promowej każdy pasażer musi opuścić samochód i wejśc na pokład statku (który jest naprawdę gigantyczny). Na prom wjeżdźają zarówno samochody osobowe, jak i autobusy czy ciężarówki, więc możecie sobie wyobrazić, jak dużej wielkości musi być prom, aby to wszystko pomieścić.



Po dopłynięciu do portu w Calais, udałam się w kierunku Francji. Na warunki atmosferyczne nie miałam co narzekać, gdyż były wręcz idealne. Nie było ani za zimno, ani za gorąco. Następnie podróżowałam przez Belgię, Holandię no i długie i obszerne Niemcy. Zawsze gdy przejeżdżam przez te miasta w Niemczech, to strasznie mi się ciągnie czas. Nie ma co ukrywać, że to duży kraj, dlatego trasa trwa ładnych kilka godzin. Po przejechaniu przez Niemcy, w końcu zobaczyłam granicę Polski. No to wtedy pomyślałam, że jestem już w domu...Tak to już jest, jak się nie jest na co dzień w ojczyźnie, to jak tylko przekroczy się granicę Polski, czuje się ten klimat naszego kraju.

By dotrzeć do domu, musiałam przejechać przez pół Polski. Oczywiście podobnie jak w przypadku przejazdu przez Niemcy, zajęło to kilka godzin. Całe szczęście, że po drodze, nie było żadnych korków, ani innych utrudnień na drogach... Osobiście jestem przyzwyczajona do częstych i dalekich podróży, więc udało mi się bez problemu dotrzeć do celu :)
W domu już czekali na mnie moi rodzice i przyrzadzone specjalnie na mój przyjazd smakołyki. Przez długi okres czasu, brakowało mi naszych tradycyjnych przysmaków. Po kilku miesiącach, polskie jedzenie smakuje jeszcze lepiej, dlatego warto czekać na takie pyszności.


JAK SPĘDZIŁAM URLOP W POLSCE?

Swój spędzony czas w kraju, chciałam wykorzystać na maksa. Głównym priorytetem mojego pobytu, było spędzenie czasu ze swoją rodziną. To normalne, że po tylu miesiącach byłam mocno za nimi stęskniona.
Piękna i słoneczna pogoda, dodatkowo pozwoliła jeszcze milej spędzić czas. Mogłam przesiadywać na dworze nawet do wieczora, kąpać się w basenie, czerpać radość ze słonecznych dni i delektować się naszym polskim klimatem.
Kolejną rzeczą jaką robiłam były oczywiście zakupy. Kto ich nie lubi? Uwielbiam odwiedzać drogerię Rossmann oraz Hebe, spacer po alejkach z kosmetykami to sama przyjemność. Zawsze można wypatrzeć jakieś nowości i zaopatrzyć się w produkty, z którymi nie mam styczności na co dzień. Odwiedziłam również inne sklepy: np. House,  Sinsay czy Empik. Ogólnie taki wypad do galerii i znajdujących się w niej sklepów, pozwala fajnie spędzić czas. Można pomyśleć, że to takie banalne, jednak potrafi poprawić humor:)


Osoby mieszkające za granicą, będąc na urlopie w kraju, przeważnie korzystają też z wizyty u lekarzy. W moim przypadku też tak było. Udałam się choćby do dentysty, bo jak wiadomo, leczenie zębów w Anglii jest bardzo kosztowne, a dobrego lekarza też nie jest tak łatwo znaleźć. No ale to już taka mniej przyjemna forma pobytu w Polsce, jednak wymagająca do zrealizowania...
Z racji tego, że mam rodzinę we Wrocławiu, miałam okazję odwiedzić to miasto. Sama również znam je dość dobrze, bo jakiś czas w nim mieszkałam i uważam, że jest jednym z najpiękniejszych miast w Polsce. Mam po prostu sentyment do Wrocławia:)

Do ciekawej formy spędzenia czasu, zaliczam też korzystanie z dobroci swojego ogrodu. Nie chodzi tylko o rosnące w nim kwiaty, ale również o zrywanie świeżych owoców i warzyw. Nie ma lepszych i zdrowszych, od tych, które sami sobie posadzimy. Świeża sałata, rzodkiewka, pomidory, ogórki, papryka, truskawki czy borówki. Kto lubi takie specjały? Bo ja bardzo, a wierzcie mi, że jak sami je zrywacie i nie macie możliwości mieć ich na co dzień, to smakują jeszcze lepiej. Takich pyszności bardzo brakuje mi tu w Anglii, dlatego świeże produkty regionalne, są dla mnie bezcenne.


Tak mi szybko minął, spędzony w Polsce czas. Zanim się obejrzałam, nadszedł czas powrotu do Anglii. Wakacje się kończą, a wraz z nimi ja musiałam wrócić na Wyspy Brytyjskie. Na miejscu czekają mnie spore zmiany, gdyż wraz z moją duszą podróżniczą, podjęłam decyzję o przeprowadzce w inny region Anglii, znajdujący się w hrabstwie Devon. W dalszym ciągu jestem zakochana w nadmorskim klimacie, dlatego teraz również mieszkam blisko morza :) Uwielbiam odkrywać nowe zakątki, dlatego zmiana miejsca zamieszkania, nie była dla mnie tak trudna do zrealizowania. Jestem raczej z osób, które są w stanie z dnia na dzień spakować walizki i przenieść się w inny region świata, bo uważam, że do odważnych świat należy. Jest tyle miejsc na świecie, które warto odkrywać. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się jeszcze wyruszyć do Stanów Zjednoczonych, Dubaju oraz Indii, ale wszystko w swoim czasie... Na chwilę obecną mieszkam w Anglii w rejonie Devon i o tym co można ciekawego tu zobaczyć, będę Was informować w swoich planowanych wpisach. Pomału zaczynam poznawać okolice, dlatego będę miała o czym opowiadać. Wracając do tematu wpisu, swój pobyt w Polsce uważam za udany. Szkoda tylko, ze mój urlop tak szybko się skończył. Wyjazdy z kraju bywają bardzo trudne, jednak w życiu staram się iść do przodu i czerpać wiele możliwości z tego, co daje mi los.

25 komentarzy:

  1. Domowe specjały. Cyba każdy je lubi. Co swoje to swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że miło spędziłaś czas w Polsce. Wyobrażam sobie, z jaką przyjemnością przyjeżdżasz na wakacje do kraju, mieszkając na co dzień za granicą. To musi być spora radość, zobaczyć dawne miejsca, dom, rodzinę. Oj tak, świeże warzywa i owoce to pyszności, a jeszcze zrywane z własnego ogrodu - nie ma lepszych! Podejrzewam, że znów zabrałaś z sobą na Wyspy sporo pyszności jedzeniowych :) Na twoim miejscu zrobiłabym tak samo.
    Ciekawa jestem też nowej okolicy, w której mieszkasz w Anglii, i czekam na nowe wpisy. I oczywiście życzę Ci spełnienia marzeń i planów podróżniczych! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za bardzo miły komentarz 🙂 Takie proste polskie jedzenie jest najlepsze. Tęsknota za Polską jest zawsze, ale jak na razie moje życie toczy się poza granicami kraju.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. widzianezekwadoru28 sierpnia 2019 21:37

    Zazdroszczę Ci możliwości przeflancowania polskiego jedzenia. Niestety dla mńie to nie jest możliwe. A jest i tutaj podobnie, tutejszy chleb nie umywa się do naszegompieczuwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie masz możliwości zabrania polskich produktów, no nie zawsze się tak da radę. Nasze krajowe pieczywo nie umywa się do innych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że masz możliwość być w kraju kilka razy w roku.. raz czy dwa byłoby zbyt ciężkie i dla Ciebie i dla stęsknionej rodziny 🙂
    Tak naprawdę wielu Polaków nie docenia naszego kraju, a jest co chwalić i co podziwiać. Świat kusi, zwiedzanie też ale nie ma to, jak Polska z tradycjami, pysznościami i domowym klimatem 🙂 Powodzenia w nowym miejscu i mam nadzieję, że szykujesz też podróż na grudniowe święta? 🙂

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się zaklimatyzować w tym nowym miejscu, a święta myślę, że spędzę w Polsce. Ja mimo pobytu za granicą, nigdy nie skreślam Polski, bo to nasz kraj i zawsze będę chętnie do niego wracać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że jednak dla mnie podróż samochodem z wysp do Polski byłaby zbyt hardcorowa. Aż tak bardzo za polskim jedzeniem nie tęknię, tym bardziej, że w Irlandii polskich sklepów jest całkiem sporo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Twoim podejściem i otwartością na nowe, myślę że szybko się odnajdziesz 🙂 Jestem ciekawa kolejnych wpisów, a Bożego Narodzenia w kraju życzę Ci z całego serca..

    OdpowiedzUsuń
  10. Polskie sklepy są, ale produkty, które pochodzą z naszych domów znacznie się od tego różnią. no dla wielu osób taka podróż wydaje się zbyt trudna, ja jestem już do tego przyzwyczajona :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nigdy się na razie takiee jazdy nie podjęłam, tym bardziej, że mieszkam w Irlandii, a to byłaby dodatkowy kawałek do pokonania. Poza tym latanie rozpuszcza :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Irlandii to już faktycznie za daleko i chyba sama tak daleko bym nie chciała jechać samochodem, a już na pewno nie tak często. Latanie jest zdecydowanie wygodniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ciekawa jak smakuje zagraniczny chlebek, dotąd próbowałam tylko tego zza wschodniej granicy i nawet mi posmakował :D
    Podróże są bardzo ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza kiedy musimy spędzić kilka-kilkanaście godzin w samochodzie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Iwetta Żelaznowska30 sierpnia 2019 15:05

    WOW! Podziwiam Cię za Twoją odwagę w podjęciu decyzji o podróży do Polski z Anglii samochodem. Wymaga to nie lada wysiłku i skupienia :) A polskie jedzenie wiadome jedyne w swoim rodzaju i na dodatek jakie pyszneee :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Najważniejsze, że taka podróż sprawia Ci przyjemność i jesteś przyzwyczajona do niej:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolina Ostrowska30 sierpnia 2019 19:02

    Devon? Słyszałam, że te okolice są niezwykle piękne :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Atrakcyjne wakacje30 sierpnia 2019 19:05

    Miodek z własnej pasieki to coś pysznego

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie byłam w tamtych rejonach ale mam w planie zakupy w Londynie ;)
    P.S. Ale masz włosy piękne i takie długie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Monika Kilijańska30 sierpnia 2019 21:39

    Ja raz płynęłam promem, raz jechałam autobusem i tunelem. Jeszcze tylko nie leciałam do UK.

    OdpowiedzUsuń
  20. okularnicawkapciach13 września 2019 15:23

    wspaniale spędzić czas w rodzinnym gronie :) Taka podróż to cała wielka wyprawa!

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, spędzony czas w rodzinnym gronie jest bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobre pomysły pewnie wykorzystam coś u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  23. z chęcią bym się wybrała na taką podróż samochodem na wyspy, na pewno męczoce ale ile widoków po drodze

    OdpowiedzUsuń
  24. Do UK jechałam autobusem i tunelem, droga powrotna była właśnie promem z Dover i było przyjemniej, bo mogłam podziwiać klify.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz na blogu. Proszę nie zostawiać na moim blogu reklam ani żadnych linków. W przeciwnym razie, Twój komentarz trafi do spamu!

Wypowiadając się na blogu, wyrażasz zgodę, na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © PIELĘGNACYJNY ZAKĄTEK , Blogger