Anglia to kraj, który jak każdy inny ma swoje plusy i minusy. Przebywając dłuższy czas w danym kraju, można dostrzec co nam w nim przeszkadza i co byśmy najchętniej zmienili. W dzisiejszym poście zajmę się tą drugą stroną medalu - czyli bardziej negatywną. Co może nas denerwować w Anglii? Jakie są minusy przebywania w tym kraju?
WYSOKIE CENY
Jak pierwszy raz przyjechałam do Anglii, robiąc zakupy w supermarketach, zastanawiałam się, dlaczego ceny różnych artykułów spożywczych, są droższe niż w Polsce. Można to szczególnie dostrzec na produktach mlecznych, warzywach, owocach czy choćby pieczywie. Ja akurat swoje śniadanie zaczynam od nabiału, więc trochę nad tym ubolewam. Ostatnio w jednym z supermarketów przeglądałam ceny truskawek i tam zauważyłam, że ceny tych owoców, ale sprowadzanych z Hoandii, były tańsze od tych angielskich. Szczerze powiem, że dla mnie to jest absurdalne, że produkty sprowadzane z innych krajów, są tańsze.
Najbardziej irytujące dla mnie, są ceny mieszkań, które w dalszym ciągu idą w górę. Za przeciętne mieszkanie wynajmowane, musimy się liczyć z kosztami od 450 £ do 800 £ funtów miesięcznie! Wszystko w zależności od ilości pokoi, liczby osób wynajmujących oraz miejsca, w którym znajduje się mieszkanie. Jednak fakt jest taki, że jeśli chcemy mieć ładne, samodziele mieszkanie, w normalnych warunkach, musimy się liczyć z kosztami około 4500 zł miesięcznie! Przy czym w Polsce, za taką cenę można znaleźć mieszkanie, na bardzo wysokim standardzie. Oczywiście zarobki w Anglii są większe niż w Polsce, jednak jak mamy wydać tyle pieniędzy za sam wynajem, to trochę to boli... Anglia ma swoje inne standarty i upodobania, dlatego często myślę, że ceny są stanowczo za wysokie.
CHLEB JAK GĄBKA
Przebywając w Anglii bardzo brakuje mi, świeżutkiego, pachnącego, polskiego chleba, takiego prosto z piekarni. Niestety tutaj mogę o takim tylko pomarzyć. Jeśli chcę kupić chleb świeży, to mam do wyboru, jedynie coś "chlebo-podobnego", które jest miękkie jak gąbka. Ten chleb dosłownie łamie się w dłoniach. Nafaszerowany jakimiś polepszaczami, substancjami spulchniającymi i innymi dodatkami chemicznymi, tylko z wyglądu przypomina chleb. Smak również jego nie powala, dlatego najczęściej rezygnuję z zakupu takiego chleba. Są tu również duże ilości chlebów tostowych. Anglicy również za nimi przepadają. Ja jednak wolę tradycyjny, polski chleb, który tutaj nie za bardzo jest dostępny.
ZMIENNA POGODA
Postrzeganie Anglii głównie w deszczowej aurze, można uznać jako mit. Szczególnie w ostatnich latach, bywało tu naprawdę bardzo gorąco i sucho. Pogoda jaka tu panuje sprawia, że czasem nie wiem jak mam się ubrać. Tutaj może przez 15 minut padać deszcz i wszystko wskazywać na to, że będzie bardzo chłodno, a po tym czasie nastąpi upał 30 stopniowy. Ja akurat nie lubię takich wahań temperatur. Jeśli rano zapowiada się chłodny dzień, to wolę jak temperatura jest mniej więcej taka sama. Co do wietrznego klimatu, który tutaj panuje, w zupełności mi on nie przeszkadza. Zwłaszcza jak mieszkam blisko morza, muszę się liczyć z tym, że wiatr często będzie występować.
WĄSKIE DROGI
Poruszając się samochodem po Anglii, muszę stwierdzić, że drogi mają tu kosmicznie wąskie. Szczególnie jeśli mamy gdzieś dojechać przez obrzeża miasta lub wioski. Wtedy nie ma możliwości, żeby dwa auta sie ze sobą minęły. Często pobocza obrośnięte są żywopłotami, które zasłaniają widoczność podczas jazdy. Dlatego można zaobserwować mnóstwo angielskich aut, które są porysowane bądź poobijane. Wszystko dlatego, że widoczność w takich miejscach jest bardzo słaba. Dodatkowo ruch w Anglii jest lewostronny, więc jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do poruszania się po prawej stronie jezdni, będzie to napewno dodatkowym utrudnieniem. W końcu w Polsce ruch jest po przeciwnej stronie. Dlatego kierowcy poruszający się po angielskich drogach, mogą trochę narzekać.
BUDOWNICTWO
W Anglii znaczną liczbę obejmują, mieszkania zabudowane szeregowo. Z zewnątrz mają swój styl, pasujący do tego kraju. Jednak jak wejdziemy do środka, możemy zauważyć, jak bardzo różnią się od polskich mieszkań czy domów. Anglicy mają fioła na punkcie dywanów i wykładzin. Najbardziej mnie dziwi, że niektórzy dają go nawet do kuchni! Co uważam, że jest dość dziwne, gdyż na podłodze w kuchni, często lądują szczątki jedzenia, a gdy wpadną na dywan, to co z tym można zrobić? Jedynie odkurzyć, co jednak mija się z celem, bo na tym dywanie i tak zostanie skupisko bakterii.
Kolejną rzeczą są występujące tu krany do wody. Mam na myśli dwa oddzielne do ciepłej i zimnej. Używając ciepłej wody, w pewnym momencie staje się ona za gorąca. W normalnym kranie, istnieje możliwość mieszania ciepłej wody z zimną. Niestety pomysłowość Anglików uniemożliwia nam tego! Wtedy mamy dwie opcje: albo szybko użyć wody zanim nas oparzy, albo używać zimnej i zamarzać. Jest też opcja żeby zatkać odpływ i wtedy, zanurzając ręce je myć. Mi akurat żadna z tych opcji nie odpowiada. Na szczęście, nie w każdym miejscu są takie krany. Można też trafić na normalne, w których istnieje możliwość mieszania wody.
Podsumowując
Anglia jest ciekawym krajem, w którym da się spędzić dłuższy czas. Jednak niezależnie czy jesteśmy w Polsce czy gdziekolwiek indziej, oprócz korzyści, znajdzie się również negatywna strona przebywania w danym kraju.
ZOBACZ TAKŻE:
Mój kanał na YouTube 👇
Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten kraj, wolę Hiszpanię.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, tym bardziej, że interesuje mnie trochę Anglia. Niektóre rzeczy, o których tu wspomniałaś, mnie zasmuciły, a niektóre nawet oburzyły (sprawdzanie autentyczności pieniędzy obcokrajowcom). Czy pisałaś już o plusach życia w Anglii i trzeba tylko poszperać na Twoim blogu, czy też muszę jeszcze na taki wpis poczekać? :-)
OdpowiedzUsuńMnie Anglia nigdy mocno nie pociągała :) ale warto zobaczy i poznać :)
OdpowiedzUsuńOj zmienna pogoda chyba najbardziej by mnie tam denerwowała :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam mieszkać w Anglii ale teraz jakoś bliżej mi np. do Grecji. :)
OdpowiedzUsuńFajnie że poruszyłaś taki temat na swoim blogu :) Dobrze wiedzieć jak naprawdę jest w Anglii :)
pozdrawiam
Extra wpis, fajnie poczytać o drugiej stronie medalu😉
OdpowiedzUsuńNiestety ten kraj ma w sobie również trochę wad. Właśnie planuję zrobić wpis o plusach życia w Anglii, ale najpierw chciałam poruszyć temat minusów. za jakiś czas taki wpis powinien się pojawić na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej wiedzieć, jak jest w danym kraju.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
Jestem bardzo ciekawa, nastawiam się na czytanie! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Nie miałam pojęcia o sprawdzaniu pieniędzy!
OdpowiedzUsuńNajgorsze chyba ten słaby chleb.
OdpowiedzUsuń2 oddzielne krany? Czego to ludzie nie wymyśla.
OdpowiedzUsuńDokładnie, dość dziwny i irytujący podczas użytkowania jest ten wynalazek.
OdpowiedzUsuńja pomieszkiwałam w szkocji i powiem tyle - Pieczywo jest fatalne, ale w ogóle w wielu krajach europejskich chleb jest dla nas ohydny. A co do cen - teraz z czasem wiem, że angielskie jest droższe bo koszt pracy jest wyższy dlatego opłaca się sprowadzić. natomiast korelacja między ceną "normalnego" jedzenia a junk foodów i przeciętnym rozmiarem brytyjskiego dziecka. No coś tam jest nie tak i muszą sobie to sami ogarnąć
OdpowiedzUsuńByłem w Anglii kilka razy i chyba najbardziej przeszkadzała mi pogoda 😂 Za jednym razem na 10 dni tylko jeden ciepły a tak to deszcz i wiatr (chyba miałem pecha)
OdpowiedzUsuńMi przeszkadza tylko i wyłącznie poruszanie się drugą stroną drogi
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Ja w Anglii bylam przez 2tyg, na wycieczce szkolnej i bardzo sobie chwale ten pobyt. Ciekawy kraj jak i kultura. Mieszkam w Norwegii i tutaj roznorodnosc kulturowa to norma. Co do chleba, polecam kupic wypiekacz i samemu piec chleb, ciekawa opcja :)
OdpowiedzUsuńNie smakuje mi ich chleb,super post ❤️
OdpowiedzUsuńCo kraj ,to obyczaj. Wszędzie są dobre i złe strony. takie sobie plusy i minusy.Mnie by tam wiele nie przeszkadzało. Brakowało by mi tylko dobrego chleba.Na to jednak także jest rada.Można samemu piec.W moim domu dbam o właściwe odżywianie. Sama robię burgery,pizzę i tortillę.Taki wymóg współczesności. Dzieci sobie życzą.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu pomieszkiwałam trochę w Edynburgu i Dublinie. Faktycznie, ceny mieszkań były straszne, a chleb też mi nie smakował :) Natomiast na pogodę o dziwo trafiłam zwykle dobrą, nawet podczas wycieczki do Londynu :) Ciekawy wpis!
OdpowiedzUsuńByłam w Angli raz przez tydzień i zgadzam się absolutnie ze wszystkim! Choć musze przyznać że z pogodą miałam szczęście
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Anglii więc ten post jest dla mnie świetny :) Chciałabym kiedyś odwiedzić Anglię ale raczej na parę dni, odstrasza się fałszywy uśmiech Anglików i pogoda ;)
OdpowiedzUsuńTak, pogoda tu panująca czasem denerwuje.
OdpowiedzUsuńTo sprawdzanie pieniędzy, mogliby sobie odpuścić...
OdpowiedzUsuńChleb jaki tu jest to faktycznie tragedia. Zarobki są wyższe, ale mimo wszystko, ceny mogłyby być niższe. No niestety ma trochę wad ten kraj.
OdpowiedzUsuńTo super, że Tobie pogoda się całkiem dobra trafiła.
OdpowiedzUsuńAkurat o chlebie słyszałam :) Podobno nigdzie nie ma tak pysznego chlebka jak w Polsce :) Ja w Anglii jeszcze nie miałam okazji być, ale może już niedługo :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele na temat cen, pogody i budownictwa w Anglii, ale o wąskich drogach ani słowa! Dobrze, że piszesz też o wadach, czasami warto się przygotować na wyjazd :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo fajny wpis. Najbardziej zaskakują mnie te dwa krany. Koleżanka mi wysłała kiedyś ich zdjęcie i byłam w szoku. Później się okazało, że dużo mieszkań tak ma. I zgodzę się z Tobą, że te ceny mieszkań są okropne. Moja siostra wynajmuje za 2500 zł dwupoziomowe mieszkanie na Warszawskim Mokotowie. Za 4500 to już by był luksus.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nawet mimo opisanych przez Ciebie wad, nigdy mnie do tego kraju nie ciągnęło... Nie wiem czemu, ale ten kraj sprawia wrażenie takiego ponurego... No i wielokulturowość mi nie odpowiada, jednak wolę tą naszą Polskę :-) Stanisław Górny.
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale najlepszy chleb jest w Polsce <3
OdpowiedzUsuńDokładnie, świeżutki Polski chleb, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńFakt, Polska to Polska, to w końcu nasz kraj i każdy inny będzie nam obcy...
OdpowiedzUsuńJa jak byłam w Anglii zazwyczaj robiłam zakupy w Tesco i właśnie o wiele taniej niż w Polsce, szczególnie jeśli były jakieś promocje w stylu "trzy paczki za funta", gdzie zazwyczaj jedna tyle kosztuje. Z tym się nie spotkałam u nas, no ale może to właśnie kwestia tego co się kupuje :)
OdpowiedzUsuńPewnie że tak.
OdpowiedzUsuńChleb mi nie smakował jak tam byłam i ceny są zdecydowanie za wysoki ;/
OdpowiedzUsuńMimo tych wad kiedyś chętnie odwiedzę Anglię, bo jeszcze nigdy nie byłam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że dużo produktów jest mocno przetwarzanych więc chyba do Anglii to tylko w odwiedziny i na shopping :)
OdpowiedzUsuńWoooo mega obszerny i ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńWow, kochana bardzo zaciekawiłaś mnie tym postem.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Anglii i w sumie jakość nie odczuwam potrzeby podróży w tym kierunku...
Chyba najbardziej denerwowałby mnie fakt pieczywa - uwielbiam świeżutki, chrupiący chlebek :D
Kolejny minus to woda... nie byłabym w stanie tak na zmianę uchylać zimną/ ciepłą, jednak funkcja mieszania jest niezbędna:)
Pozdrawiam
Bardzo trafne spostrzeżenia! Ale i tak uwielbiam Anglię!
OdpowiedzUsuńWiększość osób, które były w Anglii narzeka właśnie na pieczywo. Czekam na wpis o pozytywnych ciekawostkach :)
OdpowiedzUsuńPieczywo niestety jest kiepskiej jakości. Wpis o pozytywnej stronie Anglii, napewno się pojawi.
OdpowiedzUsuńW Polsce też inaczej traktujemy obcokrajowców, to jest odczuwalne i w sklepach, i w życiu codziennym. To znaczy, powoli się sytuacja poprawia ale... powoli. To oczywiście nie usprawiedliwia Anglików (ani nikogo innego), ale wydaje mi się że jedyne co możemy zrobić, to zacząć zmiany od siebie :)
OdpowiedzUsuńA ten chleb... faktycznie nie do jedzenia! Choć to może zmotywować do zdrowszego trybu życia, pieczywo za zdrowe nie jest ;-)